niedziela, 5 kwietnia 2009

Dobrocie wszelakie

Zaczęło się w piątek - od wyglądanej z niecierpliwością paczki z zamotanych. Niby mam co robić, niby mam z czego, a mimo to przesyłki wyczekiwałam jak kania dżdżu.


Trochę Luny na niedźwiedzie łapki a'la Dagna, Kashmir na Whisper i być może jakiś szal - cały wieczór spędziłam na macaniu, wąchaniu i tarzaniu się we włóczkach. Dać dziecku zabawkę to traci resztkę zdrowego rozsądku.

A w weekend była kawa z Keetey i kolejne dobroci.


Gruby, sztywny akryl z przeznaczeniem na koszyczki i ...


















... śliczny i pomysłowy futeralik na komórkę. Ciągniemy za wstążeczkę i...



...telefon sam nam wpada w łapki.

A przy okazji kawy i pogaduch (mimo że praktycznie w biegu) uświadomiłam sobie jak niewiele potrzeba, żeby doładować akumulatory. Ot wystarczy wiosna w pełni i spotkanie z kimś dawno nie widzianym...

2 komentarze:

  1. Na leczenie? A owszem! Ale tych co nie rozumieją szczęścia z powodu apetycznych niteczek :-))

    OdpowiedzUsuń
  2. Lauro- kiedyś zdołam (hahaha), w kwestii wiszenia - ja co chwilę zaglądam do sklepu interfoxu.. może jednak rozsądek wygra - przynajmniej co końca miesiąca;))
    No co Ty- a jak Ci w ramach terapii karzą patrzeć przez szybkę na drutujące w otoczeniu ślicznych hamerykańskich włóczek?

    Ata - święta racja:))

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails