sobota, 26 września 2009

Frywolitka w odcinkach

Jak na kolejne odcinki powieści drukowanych swojego czasu w czasopismach - czekam z zapartym tchem - co będzie dalej? Jak rozwinie się akcja? Czy będą kółeczka, czy też może same łuczki?

Opowieść snuta przez Renulka - jak najlepsze historie bardów - trzyma w napięciu i sama autorka nie wie co się stanie...



Wspólne plątanie z Renulkiem - bez schematu (moje guru tworzy go na bieżąco).
Wybaczcie krzywizny, to efekt nie trzymania czółenek przez dwa lata. (jak z jazdą na rowerze - tego się nie zapomina ale pierwsza jazda po przerwie slalomem).
Nie mogłam się oprzeć nawoływaniu Renulka do wspólnego supłania. I dobrze się stało...

czwartek, 24 września 2009

Bartłomiej

Bartłomiej ziewnął, przeciągnął się i jak nie zacznie litanii narzekań...
A to spać nie może, a to za późno spać chodzą, a to za wcześnie wstają, a to kot za głośno mruczy i generalnie to jemu jest źle, bardzo źle. I on się wyprowadza, on w takich warunkach nie może.

I poszedł. I dobrze. Bo ja już miałam dość jego narzekań - w końcu od marudzenia to w tym domu jestem ja!

Do mamy sobie poszedł - bo urodziny miała.



Jakoś żaden anioł nie chce u mnie zagościć na dłużej - a ja tak lubię janiołki. I spać lubię...
Może taki stróż sypialniany sam sobie musi wybrać właściciela? Zupełnie jak porządny pluszowy miś...

wtorek, 15 września 2009

Armia na glinianych nogach

Galeria Krakowska rozpieszcza nas co jakiś czas różnorakimi imprezami i ekspozycjami. A to wystawa krakowskich szopek, a to pokazy nowych kolekcji lub statek wikingów. Poziom, jak to zwykle bywa przy tego typu wydarzeniach, różny ale każdy ma okazję znaleźć coś dla siebie.

W zeszłym tygodniu pojawiło się coś,co wprawiło mnie w istny kociokwik. Armia, Terakotowa Armia, a konkretnie to figury imitujące niektóre z tych cudeniek. Niestety nie naturalnej wielkości, że niby jakieś takie za duże by były czy coś...phi...







I daję słowo, że słyszałam jak duch cesarza Qin Shi chichocze gdzieś pod kopułą Galerii...

sobota, 12 września 2009

Powroty

Minęły wakacje, minął urlop (szybko, za szybko, o wiele za szybko), a do mnie powróciły robótkowe chęci. Chcę dziergać, wyszywać, kleić, malować - wszystko, dużo, na raz.
Zrobiłam nawet listę (bo ja tak w ogóle to lubię robić listy) - długa jest, oj bardzo długa - a to tylko te najpilniejsze, praktycznie same prezenty. I znowu doba jest za krótka, znowu brakuje cudownej maszynki do produkcji międzyczasu i krasnala domowego do odbębniania obowiązków domowych - innymi słowy "przychodzę" do siebie. Czuję się jak po długiej podróży...

Tak więc (no wiem - od więc itd.) robię, dłubię i nie pokazuję. Bo znowu część prac jest tajemnicą - w końcu jak prezenty to prezenty.

Ale co przeczytałam przez ten czas to moje - znacznie zwiększyłam średnią krajową, no w końcu ktoś musi ratować honor narodu (choć jak widzę statystyki mówiące ile Polacy czytają, to słowo daję, czuję się jak jakaś egzotyczna mniejszość narodowa)

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails