środa, 18 listopada 2009

Rekordzistka

Chyba pobiłam jakiś rekord. Nawet więcej niż chyba. Rekord w ilości czasu, jaka upłynęła od skończenia robótki, do jej zaprezentowania - takiego oficjalnego, na ludziu i w ogóle.

Tyle tytułem wstępu - TADAAM!!




Surface: 4 motki z hakiem (haczykiem właściwie) bordowej Chainette, druty 3,5 i 4 mm. Próbka wyszła mniejsza niż z włoczki zalecanej więc robiłam rozmiar 42 - wyszedł 38 (chyba).





Whisper: półtora motka włóczki Kashmir, druty numer: 3,0; 3,5 oraz 4,0 mm, robiłam wg. "przepisu" na 20''.
Trudno go jakoś sensownie uwiecznić.


sobota, 14 listopada 2009

Prosto z Pragi

Już bardzo dawno dotarła do mnie przesyłka od Fanaberii. Wstyd - wstyd, że jeszcze o tym nie wspomniałam. Powinnam było zrobić to dawno...


Cudna poduszka wypełniona lawendą, z haftowanym monogramem, zrobiona specjalnie dla mnie i z myślą o mnie.

Poczułam się jak ktoś wyjątkowy, wręcz nieco arystokratycznie (ach - ten cudny monogram)...



Basiu - cały czas brakuje mi słów... Dziękuję Ci...

sobota, 7 listopada 2009

Nudno nie było

Introwertyk plus blog to jednak nie do końca udane połączenie. Tzn. udane tylko strasznie nudne - owocuje wpisami raz w miesiącu. Nawet rzadziej - jak widać na załączonym obrazku. Notce konkretniej, a jeszcze konkretniej częstotliwości notek.

Front robótkowy stoi - nie kwiczy, po prostu stoi. Z braku czasu. I chęci. Bo ja w stresie i nerwach nie potrafię.
A były i stresy, i nerwy, i brak czasu, i milion drobiazgów po drodze.
Bo moja krakowska babcia zafundowała mi rozrywkę. Pewnej pięknej nocy, trzy tygodnie temu, wizytę w łazience zakończyła klasycznym zaliczeniem gleby. Z licznymi atrakcjami dodajmy. No nie licznymi- z jedną podstawową atrakcją - złamaną szyjką kości udowej.
SOR (4 bite godziny- no litości), potem w końcu przyjęcie na oddział, potem zabieg (udany - jupiiiii), potem nerwy czy będzie chodzić, jak sobie poradzimy i dwa miliony innych problemów (takich, których normalna dusza nie wymyśli- moja jest akurat stuknięta więc wymyśla co się da).
A w tym wszystkim ja - pomiędzy pracą, szpitalem, obiadami, porządkami i dziadkiem (też ciężko chorym).

Powoli mi stres mija - nawet zaczynam przesypiać porządnie noce. Minie całkowicie to może i wena robótkowa wróci? Oby, bo mam już zaległe prezenty do wykonania, no i Święta wielkimi susami się zbliżają...

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails