czwartek, 22 stycznia 2009

Mętlik

Kath specjalnie dla mnie zrobiła próbkę z Austral, żebym mogła naocznie przekonać się jak wychodzą Surfacowe bąble na tej włóczce. I zonk. Już widziałam jak paraduję po grodzie w wiśniowym Surface, właśnie z Australa, a tymczasem włóczka jakoś nie bardzo pasuje do tego kardigana. Bąble wychodzą skromniej i są jakieśtakie (czyt. subiektywne odczucie autorki wpisu, którego nie jest w stanie opisać).

Od nadmiaru myślenia zaczęły parować mi co poniektóre zwoje mózgowe, odsunęłam sprzed oczu czarowne wizje i wzięłam się za kolejną robotę (no tak, co robi drutomaniaczka jak nie wie co robić? zaczyna coś z zupełnie innej bajki). Wygrzebałam włóczkę z zapasów (pudrowo-różówa Gokova od Kartopu, mieszanka akrylu i wizkozy) i nabrałam oczka na pulower o wdzięcznej nazwie- Corona.

corona -1

A nie było mi łatwo wybrać model dla tej włóczki - wszędzie widziałam beże, zielenie, brązy... stanowczo róż do mnie nie przemawiał. Po milionie godzin spędzonych na przegrzebywaniu ravelry ostatecznie zdecydowałam się właśnie na Coronę - mam nadzieję, że nie będzie to kolejny sweter z gatunku zapełniacza szafy.

Większośc moich drutów to chińskie bambusy z Ebaya i jedyne co jest w nich pozytywnego to cena. Końce drutów dość szybko się stępiły, żyłka jest kiepsko przyczepiona do druta i (uwaga!) naciąga się. Tak dokładnie- podczas prób przesuwania oczek, oczka zawyczaj zostają tam gdzie były, za to drut zachowuje się jak kiepskiej jakośc "balonówa". Oczka należy przesuwać pojedynczo - dodawanie, że nie jest to łatwe, proste i przyjemne ,nie jest już chyba konieczne? Czuję się więc rozgrzeszona z planów zakupienia zestawu Knit Picks - szarpią po kieszeni, owszem, ale po superlatywach Kath i opiniach krążących w sieci, czuję, że nie jestem w stanie się dłużej im się opierać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails