niedziela, 17 sierpnia 2008

Powrót bakcyla

Wróciły mi ostatnio druto i szydełkomania. Wygląda na to, że tym razem na bardzo długo. Zafascynowana jestem blogami drutujących amerykanek, ich projektami, pomysłami...mogłabym wymieniać i wymieniać.

Pierwsze objawy nawrotu już są.

"Zielone coś" - czyli "Drogowcy na łące", to pelerynka "zainspirowana" (no dobrze - zerżnięta) od Dagny (słynny "Bal robotników drogowych). Całkiem przyjemnie się ją robi -przypuszczam, że nałożę ją nie raz (choć do tej pory żadne poncha nie imały się mojej szafy).

Pierwsze zdjęcie oddaje kolor włóczki, drugie pokazuje wzór. A włóczka to Sonata.

Zdjęcie na modelce, gdy tylko objawi się ktoś godny miana fotografa (czyt. potrafiący zrobić "nie poruszone" zdjęcie).

A teraz coś co przyprawia mnie o ból głowy, a moje zęby o zgrzytanie. Szydełkowa, kopertowa bluzeczka - naiwnie założyłam, że rozmiar podany przez twórcę wzoru, jest rozmiarem standardowym. Nie był - na mój rozmiar zabrakło skali, nic dziwnego skoro rozmiar 40 to ponoć 88 cm w obwodzie biustu. Rezultat - bluzka w rozmiarze S (o ile to nie XS) - nie muszę chyba dodawać, że za mała? Mamy tym sposobem kandydatkę do sprucia (gdy tylko minie to dziwne kołatanie serca i szczękocisk na myśl o tym wyrobie).

Włóczka to brzoskwiniowa Sonata. Model z Sabriny 2/2007.

Chyba chwilowo mam dość szydełkowych ciuszków - no przynajmniej tych, które powinny być dopasowane, takie bolerko, na ten przykład, to coś zupełnie innego.

Po druty też sięgnęłam, bez obaw.

Zaczęłam z białej Glorii letnią bluzeczkę (zapewne ostatni letni projekt w tym roku - kiedy to lato minęło?) - o wdzięcznej nazwie "Isabella" - wzór, jak widać, pochodzi z knitty.com.

Jak na razie wygląda to tak:

Prawda, że nie próżnowałam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts with Thumbnails