Tydzień temu swoje święto obchodziła moja patronka - z tej okazji parę dni wcześniej, dość niespodziewanie, pojawił się u mnie "paczkonosz". Podejrzliwie odebrałam od niego dwie paczki (podejrzliwie, bo spodziewałam się jednej), równie podejrzliwie opukałam i zerknęłam na nadawcę. W tym momencie pysio mi się roześmiało - no tak - kartka z życzeniami od Krzysi, jak miło, że pamiętała. Eeeeeeee...ale w paczce?
W sumie to niewiele się pomyliłam - była kartka, a jakże:
A razem z kartką było to:
Wieczór już miałam z głowy, siedziałam, macałam, piałam (ze szczęścia i zachwytu) i ... wąchałam (tutaj należy się chyba małe słówko wyjaśnienia - szyszka jest szyszką zapachową z lawendy własnoręcznie przez Krzysię wyhodowanej, a serce wypełnione jest częściową taką samą roślinką).
W charakterze załącznika wystąpił sampler:
Wycyganiłam go od Krzysi parę miesięcy temu i tak po prawdzie zapomniałam o tym -uuuuuuuupss. Krzysia na szczęście (moje) nie zapomniała.
Złota dziewczyna z tej Krysi - prawda?
W sumie to niewiele się pomyliłam - była kartka, a jakże:
A razem z kartką było to:
Wieczór już miałam z głowy, siedziałam, macałam, piałam (ze szczęścia i zachwytu) i ... wąchałam (tutaj należy się chyba małe słówko wyjaśnienia - szyszka jest szyszką zapachową z lawendy własnoręcznie przez Krzysię wyhodowanej, a serce wypełnione jest częściową taką samą roślinką).
W charakterze załącznika wystąpił sampler:
Wycyganiłam go od Krzysi parę miesięcy temu i tak po prawdzie zapomniałam o tym -uuuuuuuupss. Krzysia na szczęście (moje) nie zapomniała.
Złota dziewczyna z tej Krysi - prawda?
oj prawda prawda!!
OdpowiedzUsuńŚwięta prawda!! Drugiej takiej ze świecą próżno szukać!!
OdpowiedzUsuń