Chyba nie sądziliście, że nie mam nic na drutach?
Już w maju, tuż po skończeniu ostatnich robótek, zaczęłam Cabled - robótka na sporych drutach (5 mm), z włóczki Lavita, powinno się robić szybko. I robi. Pod warunkiem, że się robi! W moim wykonaniu wygląda to tak - parę rzędów, rzucam w kąt na dwa tygodnie, znowu parę rzędów znowu rzucam, itd...itp...
Nie powiem, żeby na tym etapie robót prezentował się jakoś szczególnie okazale. Ta plątanina nitek może raczej przerażać - mam nadzieję, że dobrze wszystko obmierzyłam - przymierzyć tę gąsienice (polskie dziergaczki wdzianka ochrzciły go wdzięcznym mianem motyla) nie jest łatwo.
Mnie się podoba - i kolor, i krój. Bardzo wdzięczny :-)
OdpowiedzUsuńImienniczko Droga, czy Ty się aby nie obijasz? ;>
OdpowiedzUsuńMaroccanmint- dziękuję
OdpowiedzUsuńKoroneczko - no obijam się, obijam ;))